Aktualności / Wydobywanie z zapomnienia

Wydobywanie z zapomnienia

Nagrodzona w konkursie Polski Cement w Architekturze Izba Pamięci jest zwieńczeniem bolesnej i wielowątkowej historii Cmentarza Powstańców Warszawy.

Gdy wiosną 1945 r. do zburzonej Warszawy zaczęli wracać wypędzeni przez Niemców mieszkańcy, najpilniejszą sprawą stało się grzebanie zwłok poległych i pomordowanych w powstaniu warszawskim. Szacuje się, że w czasie powstania zginęło od 150 do 200 tys. warszawiaków, w większości cywili. Ciała leżały wśród ruin, na ulicach, w piwnicach i na podwórkach. Spod śniegu wystawały krzyże, znaczące setki tymczasowych grobów. Aby uniknąć epidemii, z inicjatywy PCK zapadła decyzja o chowaniu ciał w dużych zbiorowych mogiłach, które wyznaczono na terenie całego miasta. Przejściowe masowe groby powstały m.in. w ogrodzie Krasińskich i na placu Wilsona. W całej lewobrzeżnej Warszawie, podzielonej na sektory, działały specjalne grupy. Ich zadaniem było dotrzeć do miejsc, w których znajdowały się ciała. Równocześnie rozpoczęto bardzo trudne zadanie (niezakończone do dnia dzisiejszego) dokumentowania nazwisk ofiar i ustalania rzeczywistego miejsca ich śmierci czy pochówku. Do maja 1945 r. zinwentaryzowano m.in. 87 zbiorowych mogił oraz ok. 30 tys. zwłok pogrzebanych prowizorycznie. Idea zbudowania specjalnego cmentarza dla pomordowanych w czasie powstania warszawskiego pojawiła się w lecie 1945 r. Pomysł wyszedł od płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”, który równocześnie był organizatorem kwater powstańczych na Powązkach. Miejsce na cmentarz wybrało Biuro Odbudowy Stolicy, a Mazurkiewicz zwrócił się do architekta Romualda Gutta i architektki krajobrazu Aliny Scholtz z prośbą o przygotowanie projektu nekropolii. Cmentarz powstał na Woli, pomiędzy istniejącym cmentarzem katolickim a Redutą Sowińskiego, pamiątką z czasów powstania listopadowego. Romuald Gutt i Alina Scholtz współpracowali od 1934 r. W ich projekcie widzimy monumentalny cmentarz-park zaprojektowany na ośmiu hektarach, z centralną aleją i kurhanem zwieńczonym kaplicą-mauzoleum w formie sarkofagu z baldachimem. Nagrobki miały mieć formę kamiennych krzyży, podobnie jak na cmentarzu w Palmirach, budowanym w tym samym czasie przez tych samych architektów. Jednak Cmentarz Powstańców Warszawy od początku nie miał szczęścia. Z całej koncepcji udało się zrealizować jedynie centralną aleję, kilka ścieżek i część kwater w północnej i zachodniej części założenia. Zwiastowało to nieszczęścia, z jakimi cmentarz miał się mierzyć przez kolejne dziesięciolecia. Otwarcie nekropolii miało miejsce 29 listopada 1945 r., a miejsc pochówku zabrakło już na początku następnego roku. Organy administracji wymieniały się pismami, grożąc wstrzymaniem ekshumacji w mieście, wobec braku nowych kwater. Najbardziej wstrząsający pogrzeb miał miejsce w maju 1946 r., gdy kondukt wiózł przez miasto 117 trumien wypełnionych prochami ludzi zamordowanych i spalonych głównie podczas rzezi Woli. Prochy zostały złożone w grobie o wymiarach 4 na 6 m. Przez kolejne miesiące grób wypełniały prochy zwożone ze wszystkich dzielnic Warszawy. Oblicza się, że w kurhanie spoczywa ok. 20 ton ludzkich prochów. Pochówki poległych i pomordowanych odbywały się do początku lat pięćdziesiątych. Równocześnie w historię cmentarza brutalnie wkroczyła polityka. Stosunek władzy komunistycznej do tradycji Armii Krajowej, który w dwóch-trzech pierwszych latach po wojnie nie był jednoznacznie negatywny, zaostrzał się gwałtownie wraz z narastaniem stalinizmu. Ofiarą tej polityki padł cmentarz na Woli. Koncepcja Gutta i Scholtzówny została zarzucona; cmentarz, jak podają pisane świadectwa, pokrywała błotnista maź, utrudniająca dotarcie do grobów, a ludzkie szczątki leżały tygodniami w oczekiwaniu na pochówek.

Największy cmentarz wojenny w Polsce nie został nawet prowizorycznie ogrodzony. Najtrudniejsze dla cmentarza były lata stalinowskie, w czasie których uległ pełnej degradacji. Po politycznej odwilży 1956 r. nastaje czas, który można nazwać „pozorną renowacją” nekropolii. W czasie prac porządkowych cmentarz zostaje zmniejszony z ośmiu do półtora hektara, co oznacza jego dalszą marginalizację. Na odciętym terenie urządzono park. Nietrwałe nagrobki i zbutwiałe krzyże zostają zrównane z ziemią a teren zaorany. W zamian zostaje wytyczonych 177 nowych kwater z rzędami kamiennych tablic. Treść tablic odwołuje się bezpośrednio do państwowej symboliki PRL-u (wyryto na nich krzyże Grunwaldu) i świadomie pomija związki cmentarza z powstaniem warszawskim. W 1973 r. na kurhanie z prochami 50 tys. ludzi zostaje odsłonięta rzeźba Polegli Niepokonani, pomnik wartościowy artystycznie. Jednak w tym samym czasie cmentarz tracił charakter cmentarza. Był zaniedbany i pozbawiony tradycyjnej symboliki cmentarnej czy religijnej. Jak podają świadectwa, ludzie, którzy wyprowadzali na spacer swoje psy, traktowali cmentarz jak część parku i często nie zdawali sobie sprawy, że chodzą po kurhanie, w którym pogrzebano dziesiątki tysięcy ludzi. Rzeźba była traktowana jak zwykły pomnik wystawiony dla uczczenia „bohaterskiego ludu Warszawy”. Nie odbywały się tu żadne uroczystości państwowe ani obrzędy religijne. Cmentarz ulegał zapomnieniu. W dziejach Cmentarza Powstańców Warszawy pojawia się teraz nazwisko osoby najbardziej zasłużonej dla przywrócenia pamięci o nekropolii. Jest to obecnie 96-letnia Wanda Traczyk-Stawska, żołnierz powstania w oddziale dyspozycyjnym gen. „Montera”. Zaraz po wojnie, podczas mszy w intencji poległych członków oddziału, otrzymała od swojego dowódcy ostatni rozkaz: odnaleźć miejsca pochówku poległych kolegów i godnie je upamiętnić. Wypełnienie rozkazu łączyła z prywatną misją odnalezienia miejsca pochówku brata Tadeusza, który zginął w walce. Obu zadaniom Wanda Traczyk-Stawska poświęciła kilkadziesiąt lat życia, stając się niestrudzoną orędowniczką przywrócenia cmentarzowi na Woli należnej mu rangi. W sprawie tej ponosiła szereg porażek. 39 lat zajęło jej ustalenie miejsca pochówku brata i upamiętnienie go na jednej z tablic na cmentarzu. Jednak dopiero po 1989 r otworzyły się możliwości działania w zorganizowany sposób. Z jej inicjatywy powstał nieformalny Komitet ds. Cmentarza Powstańców Warszawy. Przez pierwsze dziesięć lat po zmianie ustroju na cmentarzu nadal niewiele się działo. Komitet, bez siły przebicia, ponosił porażki. Udało się jednak wykonać pewne prace: zmieniono treść tablic informacyjnych, pomnik Polegli Niepokonani uzupełniono symboliką powstańczą, ustawiono kilka kamiennych krzyży i kamienny ołtarz polowy.

Sytuację zmienił dopiero dramatyczny apel, jaki spontanicznie wygłosiła Wanda Traczyk-Stawska, w poczuciu bezsilności i osamotnienia, po mszy z udziałem ostatnich żyjących kombatantów. Apel przez przypadek trafił do prezydenta Bronisława Komorowskiego, który przyjął kombatantkę w Belwederze i objął jej działalność swoim patronatem. Biurokratyczne bariery zostały przełamane. Ruszyły prace, mające na celu przywrócenie cmentarzowi charakteru dostojnej nekropolii. Z roku na rok cmentarz pełni coraz ważniejszą rolę jako miejsce uroczystości odbywających się w rocznicę wybuchu powstania i w dniu jego zakończenia. Właśnie ten drugi dzień, 2 października, od dziewięciu lat jest obchodzony jako Dzień Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy. W swoich przesłaniach Wanda Traczyk-Stawska wiele razy podkreślała, że za prawdziwych bohaterów sierpniowego zrywu uważa ludność cywilną, na którą spadł ogrom niezasłużonych cierpień. Na wolskim cmentarzu w zdecydowanej większości są pochowane cywilne ofiary niemieckiego terroru. Pamięć o heroizmie żołnierskich walk jest tutaj równoważona – jeśli wolno użyć takiego sformułowania – refleksją nad bezmiarem cierpień ludności cywilnej. W 70. rocznicę zrywu 87-letnia kombatantka złożyła prezydentowi RP (jako zwierzchnikowi wojska polskiego) wzruszający meldunek o zbliżającym się końcu jej misji, którą realizowała zgodnie z rozkazem, jaki otrzymała przed pół wiekiem. Jedną z ostatnich inicjatyw komitetu była budowa na cmentarzu Izby Pamięci. W jury konkursu architektonicznego uczestniczyła bohaterka tego tekstu. Wskazała wówczas projekt pracowni Bujnowski Architekci jako najlepiej odpowiadający tematowi konkursu. Śledziła też uważnie proces powstawania pawilonu i często przyjeżdżała na budowę. Izba Pamięci została otwarta 2 października 2022 r. Odwiedzający miejsce mogą zapoznać się z krótkim filmem, w którym bohaterka mówi o znaczeniu cmentarza. Jej refleksja jest autentycznie przeżyta i głęboko osadzona w idei chrześcijańskiego przebaczenia. Jej myśl, wybiegająca w przyszłość, kończy się wielkim antywojennym przesłaniem.

Paweł Pięciak

Galeria Zdjęć