Aktualności / Czy dom może być eko

Czy dom może być eko

W jednej z krakowskich dzielnic willowych startuje budowa indywidualnego domu, którego konstrukcja i elewacje powstaną z betonu. Prywatny inwestor chce sprawdzić, na ile deklaracje o betonie jako materiale przyszłości mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dom w założeniu ma być ekologiczny. Kruszywo zostanie odzyskane ze zmielonych betonowych ścian i piwnic trzydziestoletniego domu stojącego na działce. Elewacje powstaną z przestrzennych, cienkościennych elementów zbrojonych włóknem szklanym, które zostaną przygotowane w firmie KROE. Za projekt domu odpowiada arch. Marek Szpinda z pracowni UCEES. Budowę będzie można śledzić na bieżąco w mediach społecznościowych prowadzonych przez Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz w kwartalniku BTA.

Idea i architektura

– Myślenie o prawdziwej ekologii musimy zacząć od podjęcia najbardziej podstawowych i oczywistych decyzji – mówi arch. Marek Szpinda. Architekt zalicza do nich budowę domu w mieście, a nie poza miastem; w terenie już zurbanizowanym, przygotowanym, z istniejącym układem drogowym i infrastrukturą; dostępem do prądu, gazu, wody (mediów). Lokalizacja w ramach już istniejącej tkanki urbanistycznej jest największą korzyścią dla środowiska, ale wiąże się z większym wydatkiem na zakup parceli. Inwestor kupił działkę na terenie Krakowa; w dzielnicy, która od lat międzywojennych jest uważana za luksusową, a obecnie znajduje się na terenie parku krajobrazowego. Jest jednocześnie – nie można ukrywać – jednym z najdroższych krakowskich adresów. Domy stoją tu przeważnie na małych parcelach i taka też (770 m kw.) jest działka inwestora. Leżąca u podnóża ostrego zbocza, łagodnie opada w kierunku północno-zachodnim. Na działce stoi dom z końca lat 80. (w typie PRL-owskiej daczy), który nie spełnia wymagań właściciela. Sąsiadujące z nim dwa domy (na parcelach od wschodu i północy) oraz dacza zostały zaprojektowane przez tego samego architekta; z nich najbardziej wartościowa jest modernistyczna willa zbudowana w 1972 r. Dom na działce zostanie rozebrany, a materiały budowlane – w większości odzyskane. Drzewa rosnące w zachodniej części parceli (świerki i sosny) zostaną zachowane. Drugą decyzją, naturalnie ekologiczną, jest ustawienie domu względem stron świata. Projekt zakłada, że rezydencja powstanie (w zasadzie) w obrysie fundamentów domu przeznaczonego do wyburzenia, a stoi on przysunięty do północnej granicy działki oraz wąskiej w tym miejscu ślepej uliczki (sięgacza). Linie zabudowy północna i wschodnia zostaną zachowane, nowy dom będzie nieznacznie poszerzony w kierunku zachodnim i południowym. Projekt zakłada, że budynek nie będzie miał okien od północy i niewiele przeszkleń od ulicy; za to transparentna fasada otworzy się na ogród od południa i drzewa rosnące rzędem przy zachodniej granicy małej parceli. Obrys budynku zaprojektowano na rzucie zbliżonym do kwadratu (17,44 m x 17,66 m). Bryła, wysoka na 7,5 m, będzie posiadać płaski dach i będzie znacznie niższa niż istniejący na działce budynek ze stromym dachem dwuspadowym. Dom zostanie posadowiony na cokole (podstawie), a rzut parteru będzie większy niż piętra. Projekt nie jest typowy dla pracowni UCEES, dla której drogowskazem są przede wszystkim czysty funkcjonalizm i idee niemieckiego Bauhausu. Pracownia nie specjalizuje się w domach indywidualnych; mamy do czynienia z eksperymentem, również biorąc pod uwagę nietypowe elewacje. Będzie to pierwszy w Polsce dom, którego fasady zostaną w stu procentach – od cokołu po dach – ukształtowane przez trójwymiarowe płyty GRC. Architektura domu zostanie wręcz zdominowana przez charakter elewacji. Autor projektu planuje stworzyć niemal teatralną inscenizację: – Budynek będzie betonową bryłą lodu w jednolitym białym kolorze, operującą fakturami i trójwymiarem, trochę na pograniczu scenografii. Nie szukaliśmy kompromisów; dom ma ignorować otaczającą architekturę i walczyć z nią. Ma przykuwać uwagę – mówi Marek Szpinda. Architekci szukali formy dla typowo miejskiej willi (na terenie dawnej wsi, ale obecnie gęsto zabudowanej miejskiej dzielnicy). Bryła jest zwarta, zbliżona do sześcianu (zwarta forma najlepiej się sprawdza, gdy nabiera znaczenia efektywność energetyczna budynku). Forma architektoniczna tworzyła się w procesie „odejmowania dłutem” kolejnych warstw sześciennej kostki – tak powstała zmniejszona górna kondygnacja, rzeźbione wklęsłe formy łupin-soczewek na piętrze, zagłębione tarasy parteru, otwory okienne i precyzyjnie „wyfrezowane” betonowe detale fasady. Bryła domu – rozłożystego, horyzontalnego na parterze – na wysokości piętra teatralnie wzbije się w górę. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w architekturze domu rywalizują ze sobą (albo współgrają) pragmatyczny funkcjonalizm i bezinteresowna dekoracyjność, wprost przeniesione z tak zwanej szkoły krakowskiej lat międzywojennych. W klasycznych krakowskich budynkach tamtego czasu, jak Biblioteka Jagiellońska czy (nieistniejący już w pierwotnej formie) gmach Feniksa w Rynku Głównym, odnajdziemy typowo krakowską ozdobność, dynamizm, rzeźbiarskie formy, falujące kamienne elewacje czy attyki ze stali. Z tego typu architekturą słusznie łączymy pojęcie trwałości. – Naszym marzeniem jest użycie materiału, który naturalnie się zestarzeje, nabierze czasu i pokryje patyną, jak kamienice. Tu idealny wydaje się beton. Nie chodzi bowiem o to, aby materiał gubił swoją trwałość, ale uzyskiwał nalot czasu – mówi architekt.

Inwestor domu, młody krakowski przedsiębiorca, interesuje się technologiami jutra, zwłaszcza w zakresie materiałów budowlanych. W budownictwie szuka wyzwań, niesztampowych rozwiązań. Zauważa, że ta dziedzina gospodarki należy w Polsce do dość konserwatywnych, zbyt mało podatnych na innowacyjność. – Chcę udowodnić, że dom może być ekologiczny nie tylko w folderze, ale żeby za opowieścią szły konkretne liczby, aby ktoś po dokładnym przeanalizowaniu danych uwierzył, że beton jest materiałem przyszłości – mówi. Inwestor (z racji wykształcenia balansujący między inżynierią a ekonomią) planuje śledzić i podsumowywać kolejne etapy budowy również pod kątem jej wpływu na środowisko. Zwraca uwagę na konieczność uwzględnienia kosztów całego cyklu życia budynku (life-cycle cost), a nie jedynie kosztów wbudowanych materiałów i zużytej energii. Ukłonem w stronę rozwiązań proekologicznych będzie recykling istniejącego budynku i wykorzystanie kruszywa rozbiórkowego do produkcji betonu, z którego powstanie konstrukcja domu. Inwestor zwraca uwagę, że w budownictwie powinno się używać materiałów lokalnych (w tym wypadku wytworzonych w Małopolsce), aby nie generować kosztów związanych z transportem i nie zwiększać emisji CO2. Beton wydaje się tu właściwą propozycją. Z kolei materiał, z którego powstaną płyty GRC, będzie przygotowywany w Skawinie, na bazie TioCem – cementu zawierającego dwutlenek tytanu TiO2, który jako fotokatalizator aktywnie usuwa tlenki azotu (NOx) z zanieczyszczonego powietrza. Fakt, że fasada będzie się „samooczyszczać”, nabiera znaczenia w Krakowie, w którym problem smogu nadal nie został rozwiązany. Z białego cementu o właściwościach antysmogowych powstanie zewnętrza warstwa płyt GRC (tzw. facecold). TioCem zostanie dostarczony przez producenta, Grupę Górażdże, a dom w Krakowie będzie swego rodzaju poligonem doświadczalnym dla betonów elewacyjnych w budownictwie jednorodzinnym. Inwestor chce sprawdzić potencjał, jaki daje beton zbrojony włóknem szklanym – przede wszystkim dla kształtowania wartościowej architektury. W związku z tym, że fasada będzie w stu procentach kształtowana za pomocą przestrzennych elementów (3D), w projekcie domu nie została przewidziana obróbka blacharska, gzymsy, okapy, parapety czy elementy zewnętrzne z innych materiałów niż beton. Wyjątkiem jest szkło w oknach i transparentnej, niemal niewidocznej, balustradzie na piętrze. – W kwietniu ruszamy z rozbiórką, zaraz potem z budową betonowej konstrukcji – mówi inwestor. – Stan surowy chcemy zamknąć w tym roku; zimą będziemy pracować nad elewacjami w KROE, a wiosną przyszłego roku powinna być montowana fasada.

Paweł Pięciak

Galeria Zdjęć