Aktualności / Dom dla instytucji

Dom dla instytucji

Biurowiec stojący na końcu śródmiejskiego odcinka ulicy Puławskiej w Warszawie nie oferuje biur na wynajem. Jest siedzibą-domem jednej instytucji. Powstał jako rezultat konkursu, który wygrała pracownia JEMS Architekci; konkursu rozpisanego jeszcze przed 2010 rokiem. Budynek wyróżnia się jakością na tle wielkiego mokotowskiego zagłębia biurowego, z którym sąsiaduje. Nowa siedziba Transportowego Dozoru Technicznego zdobyła równorzędną trzecią nagrodę w XXIV konkursie Polski Cement w Architekturze.

Miejsce

Bryłę budynku TDT można wypatrzeć już z odległości dwóch kilometrów, ponieważ ulica Puławska (jedna z najdłuższych w stolicy), startując przy placu Unii Lubelskiej, biegnie na południe traktem wyznaczonym prawie od linijki. Jednak zaraz za Królikarnią ulica lekko skręca na zachód i tam – w widłach Puławskiej i Bukowińskiej – leży trójkątna działka. Zmierzając ze Śródmieścia na Mokotów, widzimy wysoką wieżę, która wyłania się powoli jako dominanta, zamykająca horyzont. Lokalizacja jest ciekawa o tyle, że stanowi rodzaj strefy przejściowej między gęstą, kwartałową (opartą o regularną siatkę ulic) zabudową, charakterystyczną dla Starego Mokotowa, a znacznie luźniejszą i mniej uporządkowaną strukturą dzielnic południowych. W pobliżu, wzdłuż ulicy Domaniewskiej, rozpościera się słynny warszawski Mordor, do niedawna największe zagłębie budynków biurowych w stolicy. Nowa siedziba TDT stoi w linii ulicy Puławskiej, wypełniając lukę w pierzei i mając po przeciwnej stronie drogi zacne sąsiedztwo – solidne socrealistyczne bloki mieszkalne. Zbliżając się od północy widać, jak 63-metrowa wieża (strzelista u góry) opada kaskadą schodów, pęczniejąc na dole. Ciekawym doznaniem zmysłowym jest obserwowanie budynku z kilku punktów i z różnych odległości. Stojąc przy Domaniewskiej widzimy bryłę, która została mocno rozrzeźbiona, z uwagi na konieczność doświetlenia nowych budynków mieszkalnych, powstałych przy Bukowińskiej. Z kolei patrząc od północy (z perspektywy Idzikowskiego) widzimy smukłą wieżę, nie domyślając się, że stoi za nią druga, o połowę niższa część budynku. Budynek w niczym nie przypomina inwestycji, określanych biurami na wynajem, które masowo rosną w półperyferyjnych (a nierzadko śródmiejskich) terenach naszych miast.

Funkcje

TDT jest państwową instytucją, zajmującą się m.in. dozorem technicznym nad urządzeniami zainstalowanymi na obszarach kolejowych; zbiornikami wykorzystywanymi w ruchu kolejowym i drogowym; urządzeniami technicznymi związanymi z żeglugą morską i śródlądową oraz znajdującymi się na terenie portów i przystani. Pełni więc rolę organu administracji (jest strukturą biurokratyczną). Poza tym prowadzi szkolenia i egzaminy, a także akademię TDT, która zajmuje się popularyzacją takich zagadnień, jak bezpieczna praca urządzeń technicznych na etapie ich projektowania, wytwarzania i eksploatacji. Na kilkudniowe szkolenia czy egzaminy przyjeżdżają kursanci i inspektorzy z całego kraju. W tym samym budynku nocują. Każda z wymienionych aktywności wymaga trochę innych przestrzeni, logistyki, komunikacji, innej organizacji dnia pracy. Zadanie, jakie stanęło przed architektami, polegało przede wszystkim na rozwiązaniu funkcjonalnej łamigłówki wewnątrz budynku i stworzeniu czytelnej struktury, która z jednej strony łączy funkcje, ale z drugiej – powoduje, że w codziennym działaniu aktywności nie kolidują ze sobą i nie przeszkadzają sobie nawzajem. W budynku znalazła się więc osobna część biurowa (z archiwum), osobna część szkoleniowa (z zapleczem i salami wykładowymi) i osobna część hotelowa (rodzaj akademika) dla osób spoza Warszawy. Pomieszczenia biurowe i archiwa muszą być do pewnego stopnia odseparowane (izolowane) od przestrzeni konferencyjno-szkoleniowych, natomiast komunikacja między strefą konferencyjną i częścią hotelową przeciwnie – ułatwiona. Zadanie zostało rozwiązane przez zbudowanie trzech niezależnych od siebie ciągów komunikacyjnych. Okrążając wieżę TDT, trafiamy po kolei na trzy wejścia, prowadzące do trzech niezależnych holi. Każdy hol dysponuje własną windą, która zatrzymuje się na określonych piętrach. Trzy szyby windowe znajdują się we wspólnym żelbetowym rdzeniu, który stanowi trzon wieży. Osobne hole obsługują części biurową, konferencyjną i hotelową. Biura TDT znajdują się na niższych kondygnacjach wieży (wokół rdzenia) oraz w dłuższej części budynku wzdłuż Puławskiej (gdzie również umieszczono archiwum). Ta część jest obsługiwana windą, która wywozi pracowników i interesantów na kondygnacje od pierwszej do szóstej. Z kolei pokoje hotelowe mieszczą się w wyższych piętrach wieży (od siódmego do osiemnastego). Sala konferencja z zapleczem zajmuje pierwsze piętro w niższej części domu. Na parterze została zaprojektowana duża przeszklona sala (stołówka-restauracja), dostępna z ulicy.

Konstrukcja

Konstrukcja biurowców na wynajem powstaje przeważnie na bazie schematu, którego istotą jest las wewnętrznych słupów konstrukcyjnych, rozstawionych w rytmie 8,1 lub 8,4 metra. Ten moduł pozwala urządzić miejsca pracy zarówno w formule open space, jak i separowanych pokoi, wydzielonych przy pomocy lekkich i demontowalnych ścian (wówczas w jednym module łatwo mieszczą się trzy izolowane boksy). Fasady budynków są uwolnione (nie ma w nich elementów nośnych) i przykryte (opakowane) płaską i lekką okładziną ze szkła lub płyt kompozytowych. Biurowiec TDT jest inny pod każdym względem – z zewnątrz masywny, poważny, wręcz monumentalny. Czuć przestrzenność i materialność architektury, której zewnętrznym znakiem stały się betonowe fasady. Konstrukcja TDT jest bowiem przeciwieństwem wyżej opisanego schematu. Jej istotą jest trzon (rdzeń wieży) oraz nośna fasada – i na tej strukturze opierają się stropy. Słupy konstrukcyjne z betonu architektonicznego obiegają fasadę na całym jej obrysie w rytmie co 1,4 metra. Innymi słowy, stropy kolejnych pięter opierają się z jednej strony na żelbetowym rdzeniu, z drugiej na rzędzie słupów zbudowanych na całym obrysie budynku w linii jego fasady. Wewnątrz nie ma dodatkowych elementów konstrukcyjnych w postaci słupów czy ścian. Piętra mogą być dowolnie aranżowane i celem architektów było uzyskanie maksymalnie elastycznych przestrzeni. Słupy konstrukcyjne na obrysie (przypomnijmy – z betonu architektonicznego) stały się elementem kompozycji wnętrz. Aby uniknąć nieporozumień trzeba zaznaczyć, że konstrukcyjna fasada wykonana z lanego betonu jest niewidoczna z ulicy. Właściwą elewację, skórę budynku, stanowią zamocowane do tej konstrukcji ciężkie betonowe prefabrykaty.

Elewacje

Wrażenie masywności (materialności) biurowca TDT zostało osiągnięte między innymi dzięki użyciu na fasadach betonowych prefabrykatów. Można w tym miejscu przypomnieć deklarację twórczą architektów z pracowni JEMS (o której mówili również w wywiadach udzielanych BTA), że na przekór modom, które jeszcze do niedawna zalecały budować jak najlżejsze konstrukcje z coraz lżejszych materiałów, architektura powinna manifestować się raczej swoją naturalną masą. Można to określić – z braku lepszego sformułowania – jako pójście w stronę materialności architektury. Oczywiście nie w każdej sytuacji uzyskanie efektu materialności jest możliwe; zwłaszcza w przypadku budownictwa powtarzalnego, typowego, przemysłowego, taniego czy doraźnego. Jednak siedziba TDT należy właśnie do tej kategorii poważnych budynków publicznych, w których powaga, ciężar, solidność, klasyczność – jednym słowem materialność – jest wskazana. Idąc tym tropem JEMS-i
zaprojektowali fasadę z około tysiąca pięciuset rożnej wielkości prefabrykatów, z których prawie wszystkie mają kształt litery L. Elementy nieznacznie różnią się między sobą wysokością czy długością podstawy, ponieważ tkanina prefabrykatów gęstnieje ku górze – piętra hotelowe są nieco niższe od biurowych, a biurowe nieco niższe od parteru i pierwszego pietra. Jest to jednak różnica niemal niedostrzegalna dla oka. Cechami fasady są jej masa i przestrzenność. Płyty zostały ułożone uskokami, tworząc rodzaj łuski, która daje wrażenie trójwymiarowości. Glify betonowych segmentów są zupełnie gładkie (ze stalowego szalunku), ale ich fronty zostały wytrawione kwasem. Gładkie i szorstkie faktury, płytsze i głębsze ościeża, rysunek, rytm masywnej kratownicy – wszystko to powoduje, że fasada żyje i zmienia się w zależności od gry światła, pozycji słońca i pory dnia. O znaczeniu, jakie architekci przywiązywali do elewacji, niech świadczy sposób rozwiązania ściany przylegającej bezpośrednio do granicy kolejnej działki. Plan miejscowy zakłada, że do budynku TDT będzie można dostawić od południa, w pierzei, kolejny budynek. Ściana szczytowa, która w bliższej czy dalszej (ale niedającej się określić) przyszłości zniknie przykryta konstrukcją innego domu, została jednak rozwiązana identycznie jak pozostałe elewacje. Znajdują się na niej tak samo starannie opracowane betonowe elementy, których rytm otacza ślepe w tym miejscu i markowane ciemnymi żaluzjami wnęki okienne.

Wnętrza

Kilka rodzajów betonowych prefabrykatów znajduje się we wnętrzach budynku TDT. Zwracają uwagę cienkościenne elementy z dodatkiem miki, ułożone na ścianach głębokich traktów i w obudowie trzonu holi windowych. Mika, przywodząca na myśl przedwojenne szlachetne tynki, mieni się i ożywia wnętrza w miejscach, do których dostęp naturalnego światła jest utrudniony. Prefabrykaty stanowią wykończenie ścian w holach i recepcjach na parterze, a w sali konferencyjnej (obliczonej na trzysta miejsc) udało się pozostawić odsłonięty betonowy sufit. Jak wspomniano – w linii fasady widzimy rząd słupów z betonu architektonicznego, których nie poddawano dodatkowej obróbce. Pod nogami natomiast mamy dwa rodzaje lastriko. Materiał ten wyraźnie wraca do łask i znów funkcjonuje pod tradycyjną nazwą. Słowo lastriko, kojarzące się z PRL-em, po upadku systemu zostało zamienione, ze względów marketingowych, na brzmiące światowo włoskie terazzo. Lastriko więc (powoli wracamy do dawnego słowa) na białym cemencie i białym kruszywie, wylewane na miejscu, zobaczymy na parterze i prawie we wszystkich przestrzeniach wspólnych i w biurach. Z kolei na schodach zostały ułożone wysokiej jakości prefabrykaty z lastriko w kolorze szarym. Kto zechce, może jeszcze zejść do piwnic i w podziemnym garażu zobaczyć ślady niezliczonej ilości próbek, jakie architekci razem z firmą wykonawczą (Budimex) wykonywali, ze stoperem w ręce, przygotowując się do lania betonów architektonicznych na wyższych kondygnacjach.

Paweł Pięciak

Galeria Zdjęć