Aktualności / Towarzysz życia

Towarzysz życia

Beton House dla właścicieli jest czymś więcej niż mieszkaniem. Był ich pierwszym indywidualnym projektem, a klientami – oni sami. Wcześniej przez kilka lat przygotowywali komercyjne zlecenia dla dużych firm. Dom stał się ich pracownią i – jak się okazało z czasem – najlepszym ambasadorem twórczości. Bardzo konkretnie wpłynął na karierę zawodową autorów i odmienił ją, ponieważ dziś specjalizują się w projektowaniu betonowych rezydencji. Dom Hanny i Seweryna Nogalskich otrzymał drugą nagrodę w XXIV konkursie Polski Cement w Architekturze.

Historia Beton House pokazuje, jaką rolę może odegrać w czyimś życiu jedna decyzja. I do jakich skutków może doprowadzić. Życie zawodowe Hanny i Seweryna Nogalskich dzieli się bowiem na dwa okresy: przed budową własnego domu i po niej. W pierwszym okresie pracownia była związana z dużymi sieciami (między innymi odzieżowymi), dla których przygotowywała stricte komercyjne projekty, również za granicą. Seweryn Nogalski dobrze wspomina ten czas: – Współpraca z korporacjami była ciekawa. Ona przebiega według ustalonych reguł i schematów, więc wtedy w ogóle nie wyobrażałem sobie, że mógłbym pracować z klientem indywidualnym. Wydawało mi się, że najzwyczajniej w świecie w takiej relacji trudno o porozumienie – mówi architekt. Decyzja o budowie własnego domu zapadła po kilku latach i trochę przez przypadek. Małżonkowie byli właścicielami działki w Podlesiu, którą otrzymali od rodziców Hanny w prezencie ślubnym, jednak dla młodych ludzi rozpoczynających życie zawodowe budowa własnego domu jest sprawą abstrakcyjną. Tymczasem mieszkali w Tychach, a pracownię prowadzili w Katowicach. Tę lokalizację Seweryn Nogalski wspomina fatalnie: – Zwykła rzecz, jak próba zaparkowania samochodu w śródmieściu, kończy się katastrofą, człowiek czuje się dysfunkcyjny, podróż autem tam i z powrotem urasta do problemu, zwłaszcza gdy ma się małe dzieci – mówi. Projekt domu-rezydencji zrodził się przed 2010 rokiem. Pewne było, że znajdzie się w nim pracownia (wymarzone przez Seweryna miejsce do spokojnej pracy koncepcyjnej) i że dużą rolę będą grały ambicje architektoniczne inwestorów, właścicieli i projektantów w jednym. Chcieli, żeby dom odzwierciedlił ich styl i podejście do życia.

Podlesie jest najbardziej na południowy zachód wysuniętą dzielnicą Katowic. Ulica Nagietek, podobnie jak wszystkie sąsiednie, idzie po śladzie dawnej krętej wiejskiej drogi. Widać, że tu i ówdzie ludzie uprawiają ziemię. W plątaninie dróg i dróżek znalezienie konkretnego adresu wymaga koncentracji. Okolica przeszła spontaniczną, chaotyczną urbanizację, więc mamy do czynienia z jakże znajomą przedmiejską (ujmijmy rzecz najdelikatniej) rozmaitością. – Jeszcze kilkanaście lat temu infrastruktura techniczna południowych dzielnic leżała; były problemy z gazem, wodą czy kanalizacją. Dopiero z czasem zaczęło się to zmieniać – mówi architekt. Przy drogach dominują dwa typy domów: surowe ceglane domy-kostki z płaskimi (lub o minimalnym nachyleniu) dachami, których genezy należy szukać w epoce gierkowskiej, i domy z katalogu, z dachami o dużym nachyleniu, pokryte czerwoną dachówką. Niektóre stoją w grupach, małych deweloperskich koloniach, po osiem-dziesięć sztuk. Ich genezy szukamy w okresie transformacji ustrojowej, w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Na tle bliższych i dalszych sąsiadów rezydencja Beton House wygląda osobliwie, jak człowiek, który zbiegiem okoliczności trafił na wieczorne przyjęcie do nieznanego i w gruncie rzeczy obcego sobie towarzystwa. Popularność okolicy nie może jednak dziwić. Wielkim atutem miejsca, który można w pełni docenić, stojąc na działce przy rezydencji, jest uspokajająca, jednolita ściana lasu. Drzewa zamykają horyzont od południa i dają poczucie, że znaleźliśmy się bardziej na Mazurach (i na wakacjach) niż na Górnym Śląsku.

Seweryn Nogalski trzynaście lat temu przygotował model-makietę wymarzonego domu. Znalazły się w nim część mieszkalna i część biurowa. Ciekawostką jest, że wspomniane części zostały od siebie szczelnie odseparowane; inaczej mówiąc, w strukturze domu nie ma żadnego połączenia, przejścia, żadnych drzwi prowadzących z jednej strefy do drugiej. Pracownię od mieszkania dzieli linia demarkacyjna w postaci pełnych ścian. – Wyszedłem z założenia, że idąc do pracy, człowiek powinien jednak wyjść z domu, tyle że mam najkrótszą drogę do pracy, bo wystarczy, że minę garaż – uśmiecha się architekt. Decyzja o zbudowaniu biura w domu była związana ze specyficznym trybem pracy projektantów. Seweryn Nogalski przyznaje, że w jego zawodzie nie kończy się pracy o szesnastej, a najlepsze koncepcje przychodzą do głowy we wczesnych godzinach rannych (przy całkowitej ciszy) albo późnym wieczorem, gdy ostatni raz ogarnia się sprawy kończącego się dnia. – Skoro świt, gdy słońce zbudzi, wędruję do biura, mogę zatrzymać się w ogrodzie, na trawniku. Nawet epidemia na nas nie wpłynęła, bo odkąd tu mieszkamy, żyjemy trochę odcięci od świata – mówi współautor domu. Przeniesienie biura do własnego domu miało znaczenie dla dalszych losów pracowni, która przyjęła nazwę Beton House. Będzie o tym mowa.

Mając w ręce model i znając inwestorów (siebie), Hanna i Seweryn Nogalscy zastanawiali się nad technologią wykonania. Na stole leżało kilka opcji, przeważyła jedna. Projektanci chcieli, aby dom był lekki, finezyjny. – Pamiętałem budynki o konstrukcji łupinowej, gdzie beton wyglądał nie jak kamień, tylko jak papier. Pamiętałem jachty budowane z betonu, które były bardzo delikatne. Nie chcieliśmy wiaduktu, tylko architekturę kartki papieru. Ściany z żelbetu nasunęły się jako oczywiste – zauważa architekt. Konstrukcja budynku została przygotowana przez inż. Marcina Zdanowicza, który kontynuował współpracę z projektantami przy następnych betonowych domach. – Nasz przyjaciel potraktował pracę przy Beton House jako challenge, a nie zwykłe zlecenie, i faktycznie było to wyzwanie – podkreśla Seweryn Nogalski. Dom jest orientowany względem stron świata. Stoi w północnym rogu działki i od tej strony oraz od wschodu zamykają go (prawie) pełne ściany. Prawdziwie spektakularne otwarcia zostały zaprojektowane od południa. Tutaj dom otwiera się wielkimi przeszkleniami na działkę otoczoną tujami i na bezkresną linię lasu.

Zewnętrzne (warstwowe) ściany budynku mają tylko 30 cm grubości łącznie z ociepleniem. Przestrzenna, rzeźbiarska, bardzo plastyczna fasada południowa, złożona z geometrycznego układu belek i słupów, również została odlana z betonu, lecz nieocieplona. Domów nie buduje się dla przyjemności fotografów, ale Beton House oglądany od południa jest prawdziwie fotogeniczny. Na zewnątrz nie spotkamy jednak żadnego miejsca, w którym żelbet byłby odsłonięty. Ocieplone ściany zewnętrzne zostały pokryte tynkiem, a rzeźbiarska południowa fasada pomalowana na biało. Ta przemarzająca, „zimna” elewacja została połączona ze ścianami i stropami domu za pomocą łączników termicznych, które minimalizują straty ciepła. Gdzie, wobec tego, szukać betonu architektonicznego w betonowym domu? Surowy materiał jest wszechobecny we wnętrzach. Naturalna faktura wylanego na budowie materiału została zachowana w ścianach i stropach, tak w części mieszkalnej, jak w pracowni. Popisową kreacją przestrzenną jest dwukondygnacyjny salon zaprojektowany od południa. Jedna ze ścian salonu sprawia wrażenie, jakby nie pełniła żadnej funkcji konstrukcyjnej, funkcjonalnej czy w jakikolwiek sposób praktycznej, ale powstała – jako piękny kaprys – po to, by być kontrapunktem dla wielkich okien i ogrodu.

Beton House to nasz debiut, jeśli chodzi o pracę z betonem. Był prototypem. Wszystkiego doświadczaliśmy na własnej skórze jako projektanci, inwestorzy i płatnicy w jednym. Był to poligon doświadczalny, jednak po to robi się poligony, żeby przetestować i wykonać zadanie – mówi Seweryn Nogalski. Krok po kroku poznawali sztukę formowania betonu, pracy z szalunkami czy impregnowania gotowych ścian. Badali możliwości wykończenia krawędzi i detali. Jako wykonawcę wybrali firmę, dla której dom był debiutem w architekturze. Była prowadzona przez bardzo młodego człowieka, który wcześniej wykonywał proste elementy żelbetowe dla budynków przemysłowych. – Własnymi pieniędzmi zapłaciliśmy za know-how – uśmiecha się architekt. – Myślę teraz, że jakość architektów należy mierzyć jakością doświadczenia, jakie zdobyli i umiejętnością przewidywania, co się wydarzy przed budową, podczas i potem. Z każdym zbudowanym domem nasza wiedza rośnie – podsumowuje.

Niespodziewanie Beton House okazał się kapitałem, który zaczął procentować. Nie było to intencją jego twórców, którzy projektowali z myślą o własnych gustach i potrzebach. Czas pokazał jednak, że inwestycja stała się fundamentem rozwoju pracowni. Beton House był tym kamieniem, który poruszył lawinę. Wkrótce do Hanny i Seweryna Nogalskich zgłosiła się klientka, która widziała dom i zachwyciła się nim. W domu Nogalskich doceniła to, co jest sednem konstrukcji żelbetowej: lekkość, możliwość zaprojektowania dużych przeszkleń i możliwość kreowania jednoprzestrzennych wnętrz bez podziałów i podpór. Dla niej (również w Podlesiu) został zaprojektowany Vini House. Jest to jednokondygnacyjny dom z betonu, uniesiony prawie pół metra nad ziemię. Fundamenty Vini House zostały wycofane, więc dom sprawia wrażenie lewitującego nad trawnikiem. Jego frontowa ściana została w całości przeszklona. Po pewnym czasie historia powtórzyła się. Vini House został dostrzeżony przez człowieka, który zachwycił się białym modernistycznym budynkiem. Zastanawiał się nawet, czy projekt nie powstał w Stanach Zjednoczonych. Był zaskoczony, że za koncepcją stoi pracownia z Katowic. Dla tego inwestora został zaprojektowany Glass House, który stanął na działce w katowickiej Starej Ligocie. Ten typ domu architekci nazywają domem kaskadowym. Kolejna rezydencja o nazwie Bee House została zbudowana pod Tarnowskimi Górami, a następna – Star House – w Chorzowie. Praca dla konkretnych ludzi (których zbyt oficjalnie i bezosobowo nazywamy indywidualnymi inwestorami), stała się treścią zawodowego życia małżonków. – Przy kliencie korporacyjnym ważne są faktury, ceny, terminy, odebranie budynku i do widzenia. Czasem bez słowa „dziękuję”. W prywatnych domach jest ludzka strona, radość, emocje, bo ktoś się naprawdę cieszy, że dom powstaje. Widzimy tę radość i to nas uskrzydla – mówi Seweryn Nogalski.

Architekt podkreśla, że prawdziwa wartość Beton House ujawnia się podczas rozmów z inwestorami; z ludźmi, którzy mają w planach budowę domu. Spotkania odbywają się w pracowni, więc klient przychodzi do prawdziwego, istniejącego, realnego budynku. Dom jest materialnym dowodem, że architektura według przepisu Hanny i Seweryna Nogalskich jest możliwa. – Ludzie widzą, że nie snujemy abstrakcyjnych opowieści, tylko użytkujemy coś, co zbudowaliśmy. Możemy podać konkretne kwoty. Możemy pokazać konkretne rozwiązania. Ile kosztuje budowa? Ile kosztuje ogrzewanie? Rozmawiamy o realiach, a dom jest dowodem. W tym sensie jest dla nas marketingowym mistrzostwem świata – zauważa architekt. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że aparaty fotograficzne i kamery wyraźnie polubiły katowicki Beton House. Budynek był bohaterem programu telewizyjnego „Wyjątkowe domy”, nakręconego przez jedną z komercyjnych stacji telewizyjnych. Przygotowywano w nim fotograficzne sesje mody i kręcono reklamy. W domu został nagrany teledysk śląskiego rapera. W jego wnętrzach został również zrealizowany jeden pełnometrażowy film fabularny.

Paweł Pięciak

Galeria Zdjęć