Aktualności / Koniec epopei Szkieletora

Koniec epopei Szkieletora
Konstrukcja Szkieletora przed przebudową

Nieukończona przez czterdzieści lat konstrukcja wieżowca, zwanego przez krakowian Szkieletorem, wrosła na trwale w pejzaż miasta. Z biegiem lat stała się symbolem inwestycyjnej niemocy i obiektem drwin. Krakowanie przed pięćdziesiątką nie pamiętali panoramy miasta bez osobliwej wieży. Kilkukrotnie obiekt zmieniał właścicieli. Kilkukrotnie podejmowano próby dokończenia jego budowy, lecz bezskuteczne. W połowie 2020 roku niemożliwe stało się faktem. Po trzech latach prac przy rondzie Mogilskim powstał kompleks pięciu budynków, z których najważniejszym jest wysoka na 102,5 m wieża Unity Tower, powstała na bazie zachowanej konstrukcji z końca lat 70.

W latach 60. XX wieku nabrała rumieńców idea nowego centrum Krakowa, które miało być współczesną socjalistyczną alternatywą dla Starego Miasta. Kraków powojenny gwałtownie się rozrastał pod względem przestrzennym. Mimo to jego fenomenem pozostało, że urzędy i uczelnie, życie kulturalne i towarzyskie, jak dawniej koncentrowały się w najstarszej części miasta otoczonej Plantami, ewentualnie w otaczających Stare Miasto dziewiętnastowiecznych dzielnicach. Miasto miało się modernizować i zmienić w metropolię za sprawą Manhattanu, jak nazwano zespół budynków wysokich, planowanych na zachód i północ od Dworca Głównego, między ulicami Beliny-Prażmowskiego i Lubomirskiego, a sięgających aż do ulicy Warszawskiej. Plany na dzielnicę urzędniczo-biurową były imponujące, zakładały wyburzenie większości istniejącej zabudowy i wzniesienie kilkunastu drapaczy chmur o wysokości ponad 100 m. Pierwszą (i jak się okazało jedyną) rozpoczętą inwestycją była siedziba Naczelnej Organizacji Technicznej, wpływowego w PRL-u zrzeszenia inżynierów i techników. Jednak stugębna krakowska plotka głosiła, że prawdziwym gospodarzem budynku wcale nie będą inżynierowie, ale Komitet Wojewódzki PZPR. Konkurs na obiekt o powierzchni użytkowej 8500 m2 miał miejsce w 1968 roku i wygrał go zespół kierowany przez prof. Zdzisława Arcta. Wśród planowanych budynków Manhattanu siedziba NOT-u wcale nie należała do najwyższych. Obiekt miał mieć 92 m wysokości i 24 kondygnacje. To jednak wystarczyło, by stał się najwyższym budynkiem w mieście.

Prace budowlane na niewielkiej działce (1,9 ha) rozpoczęły się w 1975 roku i trwały do 1979. Kryzys, który nastąpił pod koniec epoki gierkowskiej, wstrzymał inwestycję. Przez cztery lata udało się zbudować szkielet wieży i szkielet niskiej sali kongresowej u jej podstawy. Powstały żelbetowe fundamenty skrzyniowe, betonowa konstrukcja podziemnego garażu, stalowa konstrukcja wieży i stalowa konstrukcja sali na 500 miejsc; betonowy trzon komunikacyjny budynku wysokiego i cienkie żelbetowe stropy na kondygnacjach, wykonane na szalunkach traconych z blachy trapezowej. Ramowa konstrukcja wieży opierała się na 16 stalowych słupach (cztery rzędy po cztery słupy) w rozstawie co 6 m. Słupy były w poziomie łączone i stężane bardzo wysokimi (do 80 cm) stalowymi belkami (blachownicami). Razem tworzyły sztywny i stabilny układ. Stojący pośrodku konstrukcji żelbetowy pion komunikacyjny, w którym miały się znaleźć m.in. dwie windy, był oddylatowany od stalowej konstrukcji (samonośny) i nie był elementem usztywniającym dla budynku. W tej ażurowej formie Szkieletor przetrwał do 2017 roku. Ekspertyza konstrukcji, wykonana na zlecenie inwestora przez KB-Projekty Konstrukcyjne, wykazała, że po czterech dekadach oddziaływania warunków atmosferycznych stalowy szkielet konstrukcji zachował się w dobrym stanie technicznym. Był zresztą kilkukrotnie konserwowany. W zadowalającym stanie zachował się też beton w części podziemnej (płyta denna grubości 1,2 m, wyżej układ ścian żelbetowych fundamentu skrzyniowego 1,8 m i nad nim konstrukcja kondygnacji minus 1 do poziomu terenu). Fundamenty budynku były przez cały czas dociążone dwumetrowym ziemnym zasypem. Niezabezpieczone i niekonserwowane betony w wysokim na prawie 90 m szybie komunikacyjnym oraz stropy na kondygnacjach były skorodowane i zdegradowane. Inwestor (fundusz Eurozone Equity i GD&K Group), który zakupił obiekt, zaproponował przebudowę i rozbudowę Szkieletora oraz wzniesienie obok czterech budynków, całość według projektu krakowskiej pracowni DE-DDJM Marka Dunikowskiego. Projekt zakładał m.in. podniesienie wysokości wieży do 102,5 m, zwiększenie kondygnacji do 26 i całkowite przeszklenie ostatniego piętra.

Prace budowlane odbywały się etapami. Rozległy dwupiętrowy szkielet sali konferencyjnej został w całości rozebrany, łącznie z fundamentami. Fundament znajdujący się bezpośrednio pod wieżą był odkrywany sekcja po sekcji spod ziemnego zasypu, badany, a następnie wzmacniany za pomocą betonowych iniekcji (jet-grouting). Pod skrzynią fundamentową Szkieletora wykonano 32 kolumny o długości 4 m każda, przewiercając fundament i wtłaczając iniekcje przez otwory. Również na poziomie minus 1 stara konstrukcja została w większości zachowana. Stal oczyszczono za pomocą m.in. piaskowania i zabezpieczono antykorozyjnie. Stare betony były naprawiane m.in. preparatami na bazie żywicy i wzmacniane m.in. metodą natryskową (torkretowanie). Jednak wszystkie betonowe fragmenty konstrukcji znajdujące się powyżej poziomu 0 (jak trzon windowy i stropy między kondygnacjami) zostały skute piętro po piętrze. Zanim rozpoczęły się prace rozbiórkowe, Szkieletor został otoczony siatką, dla zabezpieczenia sąsiadów przed pyłem. W efekcie od poziomu 0 w górę pozostała wyłącznie stalowa, gęsta struktura słupów i belek. W związku z tym, że rozebrany pion żelbetowy był samonośny i nie pełnił roli usztywniającej dla wieży, stabilność pozostawionej konstrukcji nie była zagrożona. Na kilka miesięcy w krajobrazie Krakowa pojawił się nowy widok – wizualnie lekka i czysta struktura stalowego rusztu. Zanim jednak konstrukcja Szkieletora na powrót zaczęła pokrywać się betonem, obok niej powstał drugi budynek.

Jednym z trudniejszych zagadnień inżynierskich było dobudowanie do istniejącej wieży drugiego obiektu od strony północnej. Interesującą nas częścią nowego budynku jest wysoki i wąski żelbetowy trzon komunikacyjny, zaprojektowany dla obsługi wieży. Nowy trzon odpowiedzialny za komunikację w przyszłej Unity Tower został przerzucony na zewnątrz istniejącego budynku wysokiego. W trzonie znalazło się m.in. sześć szybów dla wind dalekobieżnych, klatki schodowe i technologie instalacyjne. Projekt zakładał, że po zakończeniu prac budowlanych przy obu budynkach, zostaną one połączone ze sobą monolitycznie. Miał powstać obiekt jednolity pod względem architektonicznym, czyli nowa Unity Tower. Biorąc pod uwagę, że dwa niezależne budynki mają być trwale połączone ze sobą stropami na wszystkich kondygnacjach, na pierwszy plan wysunęła się kwestia ich osiadania. Było ono z natury nierównomierne. Wprawdzie osiadanie Szkieletora po 40 latach zakończyło się i grunt pod nim uległ konsolidacji, ale w związku z rozbiórką betonów obiekt został gwałtownie odciążony. Miało to wpływ na zachowanie się gruntu. Z kolei projekt odbudowy wieży zakładał ponowne (i większe) dociążenie konstrukcji betonami. Sąsiedni budynek powstawał od zera i dodatkowo miał zmienny przekrój na wysokości: mogło to skutkować nierównomiernym jego osiadaniem względem wieży. Grunt pod nim został przede wszystkim wzmocniony przy pomocy 107 pali CEF o średnicy 60 cm. Przy opracowywaniu zależności między osiadaniem budynku wieży i budynku sąsiedniego wykonawca używał złożonych modeli i obliczeń. Proces osiadania był badany przez cały czas trwania inwestycji. W rezultacie, mimo że mają rożną wysokość i powstały w różnym czasie, gotowe budynki udało się monolitycznie połączyć w całość.

Nowy szyb komunikacyjny do obsługi Unity Tower powstał błyskawicznie (w ciągu pięciu tygodni) w technologii ślizgowej, która pozwala na realizację monolitycznych budowli wysokościowych za pomocą ruchomych szalunków. Betonowanie prowadzono w dni robocze od 6 do 21, obiekt rósł w górę nawet o 2-3 m dziennie. Dopiero gdy konstrukcja budynku sąsiedniego była gotowa, wykonawca przystąpił do odbudowy wieży. Na kolejnych piętrach prace przebiegały według powtarzającego się scenariusza. Alpiniści usuwali i spuszczali w dół wysokie poziome belki (do 400 kg każda), a słupy poniżej (wcześniej oczyszczone, zabezpieczone i zazbrojone) były otaczane żelbetową otuliną. Na ich bazie wylewano płyty stropowe grubości 22 cm. Na tym etapie wyzwaniem była przede wszystkim koordynacja robót budowlanych i zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom. Harmonogram był ustalony co do godziny, ponieważ zadania miały być realizowane w krótkich odstępach, jedno po drugim. Na małej przestrzeni pracowali cieśle, zbrojarze, specjaliści od wypalania i demontażu konstrukcji, specjaliści od prac wysokościowych i betoniarze.

W budynkach wysokich siły działające na konstrukcję powodują przemieszczanie się stropów względem siebie (drift). Jest to zjawisko, którego człowiek przebywający wewnątrz nie odczuwa, jednak ma ono wpływ na pracę konstrukcji budynku. W Unity Tower kolumna usztywniająca znalazła się na zewnątrz wieży, dlatego przy dużym wietrze i kombinacji obciążeń przemieszczenie stropów względem siebie może sięgać aż 11 mm. Obliczono, że największe wychylenie może mieć miejsce między 10. a 13. piętrem. W związku z tym na wieży zastosowano kilka systemów elewacyjnych. Idąc od dołu: żelbetowy cokół budynku został obłożony płytami kamiennymi na kotwach ze stali nierdzewnej. Na wysokim (15 m) betonowym portalu wejściowym również została zamontowana okładzina kamienna. Na kondygnacjach 3.-9. wzajemne przemieszczanie stropów nie powinno przekroczyć 5 mm. W tej strefie budynku została zastosowana aluminiowa fasada słupowo-ryglowa. Elewacje były montowane osobno na każdej kondygnacji. Pomiędzy elementami zostały wykonane połączenia dylatacyjne; dylatacje są również między piętrami. Na kondygnacjach 10.-25. powstała fasada elementowa z aluminiowych prefabrykowanych modułów. Pionowe i poziome dylatacje między prefabrykatami powinny nie tylko skompensować odkształcenia konstrukcji, ale również rozszerzanie się materiału, które następuje latem pod wpływem wysokiej temperatury. Na dwóch najwyższych piętrach (25.-26.) zaprojektowano dekoracyjne pinakle. Charakterystyczne i widoczne z daleka sterczyny to elementy pokryte stopem miedzi, cynku i aluminium, który nadał im złoty kolor.

30 września 2020 r. oficjalnie zakończyła się budowa kompleksu Unity Centre. Przez kilka miesięcy będą prowadzone prace wykończeniowe i aranżacyjne. W Krakowie poza kopcami i niedostępnymi na co dzień wieżami kościołów, nie ma miejsc, z których można zobaczyć panoramę miasta w pełnej okazałości. Przy odległym dokładnie o kilometr rondzie Kotlarskim stoi Błękitek, drugi krakowski niebotyk. Wzniesiony w początku lat 70., gruntownie przebudowany w latach 1996-98, był do teraz najwyższym budynkiem w mieście (88 m bez iglic). Nie jest jednak dostępny dla osób postronnych. Tymczasem w Unity Tower ostatnia kondygnacja będzie restauracyjnym tarasem widokowym. Pomysł ciekawy i umiejętny piarowsko. Popatrzymy na miasto z góry od strony północno-wschodniej, więc przy niezłej pogodzie na drugim planie pojawią się Tatry. Być może w Krakowie będziemy mogli pochwalić się czymś na kształt trzydziestego piętra warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. W skromniejszej wersji – bo na miarę Krakowa – oczywiście.

Paweł Pięciak

Galeria Zdjęć