Aktualności / Krajobraz z rozłupanymi skałami

Krajobraz z rozłupanymi skałami

Z hiszpańskiej wyspy Teneryfa, leżącej na Oceanie Atlantyckim w archipelagu Wysp Kanaryjskich, przypłynęła do Torunia betonowa architektura nowej sali koncertowej. Centrum kongresowo-kulturalne Jordanki, zbudowane tuż przy Starym Mieście, rozpoczęło działalność w grudniu 2015 roku. Ze strony polskiej nad realizacją czuwała szczecińska pracownia Studio A4 Jacka Lenarta.

 

 Architekt Fernando Menis urodził się i wychował na Teneryfie, wykształcił w Barcelonie, a projektuje i buduje głównie na rodzinnej wyspie. W 2008 roku wygrał międzynarodowy konkurs zorganizowany przez władze Torunia. W mieście brakowało nowoczesnej przestrzeni widowiskowej; koncerty, spektakle impresaryjne, spotkania i konferencje były organizowane najczęściej w auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika na kampusie lub w Dworze Artusa przy rynku staromiejskim. Toruń zdawał sobie sprawę, że obiekty wykorzystywane do celów widowiskowych to na dłuższą metę prowizorka; sale nie spełniają standardów techniki wymaganych przez organizatorów imprez i nie dają komfortu widowni, której wymagania z roku na rok rosną. Zwłaszcza że konkurencja w innych miastach nie próżnuje i w Polsce powstają jak grzyby po deszczu nowe sale koncertowe, widowiskowe czy konferencyjne. Przemysł spotkań i najszerzej rozumianej rozrywki albo kultura spędzania wolnego czasu ma się dobrze; nadal uważa się je za coś, co przynosi prestiż i pieniądze. W przypadku Torunia nie od rzeczy jest przypomnieć rywalizację tego miasta o prymat pierwszeństwa z oddaloną o 45 km Bydgoszczą. Rywalizacja ta, jawna i ukrywana między wierszami, bywa tłem niektórych decyzji, zwłaszcza odkąd po reformie samorządowej wojewoda kujawsko-pomorski urzęduje w Bydgoszczy, a marszałek województwa w Toruniu.

null

Jordanki budzą wśród torunian wielkie emocje, od szczerego zachwytu, przez zdziwienie, po odrzucenie, i wydaje się, że są to emocje silniejsze niż te, które zwyczajowo towarzyszą każdej nowo powstałej rzeczy. Chodzi o formę budynku i pytanie, skąd się wzięła. Jest wiekowa teoria, która mówi, że człowiek (każdy człowiek) jest tak bardzo dzieckiem miejsca, w którym się urodził; ludzi, z którymi przebywał; wychowania, które odebrał; krajobrazu, który widział; klimatu, w którym spędzał czas, że wszystko, co później robi w życiu, musi być z konieczności ograniczone horyzontem tych doświadczeń, poza które praktycznie nie wychodzi. Innymi słowy kompozytor przez całe życie pisze ten sam utwór, pisarz tę samą książkę, a architekt – choć często nie zdaje sobie z tego sprawy – w gruncie rzeczy projektuje ten sam budynek. Nie ma w tym zarzutu, a tylko uznanie faktu, jak wielkie znaczenie ma związek człowieka z miejscem. Architektura Fernanda Menisa może być ilustracją tej teorii. Energia i wielka wyobraźnia architekta wyrastają z klimatu skalistej wyspy pochodzenia wulkanicznego i z tradycji budowania w gorącym i suchym klimacie.

Architektura Jordanek to cztery betonowe bryły, które wyłaniają się z ziemi jak pokłady skał wyrzucone na powierzchnię na skutek procesów tektonicznych. Wydają się kształtowane przez pierwotne siły, a nie przez rękę rzeźbiarza. Układ bloków skalnych jest naturalny; taki jak chciała przyroda, a nie człowiek. Idea projektu jest więc bardzo podobna lub wręcz ta sama, jak w projektach „domów” Menisa budowanych na Teneryfie, w Portugalii czy kontynentalnej Hiszpanii. W centrum koncertowo-kongresowym Magma w pustynnej części Teneryfy widzimy konstrukcję z jasnego betonu i kamieni ułożoną, z pozoru bezładnie, na kształt potężnego szałasu, a ciężkie wnętrza wydają się wydrążone jak jama. Podobnie w kościele Chrystusa Odkupiciela w La Laguna, gdzie betonowa bryła kościoła sprawia wrażenie rozłupanej na kilka części i porozsuwanej przez siły potężniejsze niż ręka ludzka. Betonowo-kamienny stadion lekkoatletyczny Insular w Santa Cruz na Teneryfie wydaje się nawet nie tyle zbudowany, co po prostu wytyczony w zaadaptowanym na potrzeby sportu nieczynnym kraterze wulkanu.

null

Jeśli więc wierzyć teorii o człowieku zdeterminowanym okolicznościami, na Menisa budującego na wyspie wpłynął gorący i jednostajny klimat (znane określenie Wysp Kanaryjskich jako „wysp wiecznej wiosny”); skalisty, górzysty, miejscami surowy krajobraz i przekonanie o roli pierwotnych sił w naturze; wreszcie przeświadczenie o nieuchronnym fatum jako przeznaczeniu człowieka (jest to motyw bardzo charakterystyczny dla południowców). Menis lubi beton, a rozumie go pewnie jako zniewalającą masę i siłę, a nie cyzelowany sto razy detal. Akceptuje beton z wszystkimi niedostatkami materiału, chropowatością, przypadkowością, niedoskonałością szalunku. Jest architektem pierwotnych, może dzikich form, ale nie szczegółu (znów sprzyja temu zwrotnikowy klimat, dzięki któremu nie ma problemów z ocieplaniem obiektów, a co za tym idzie z podstawowym w naszej strefie klimatycznej tematem kształtowania fasad jako osobnej skóry budynków). Lokalne materiały pomagają mu w osiągnięciu celu, zwłaszcza tuf wulkaniczny (skała o dużej porowatości), kamienie i różnorodność kruszyw, które dodaje do betonów.

null

Torunianie dużą salę widowiskową w Jordankach określają jako „pieczarę” lub „jaskinię” i raz jest to pochwała, innym razem zarzut (o „jaskini” mówi wprost autor projektu, sugerując, że w naszej cywilizacji jest to miejsce dające gościnę). Sala na 882 miejsca sprawia wrażenie wydrążonej w skale, odwiecznej i prehistorycznej. Znów więc wracamy do domów drążonych w skałach i osiedli ludzkich w grotach, istniejących od początku ludzkości, dziś znanych m.in. z terenów północnej Afryki. Ich celem było danie bezpieczeństwa, a bezpieczeństwo należy do najważniejszych potrzeb człowieka. W Jordankach, tak jak w innych realizacjach Menisa, odniesienia prehistoryczne i pierwotne są naturalną koleją rzeczy przetworzone, bardziej wymyślone niż organiczne; zorganizowane według współczesnych reguł architektonicznych i budowlanych, ale bardzo wyraźnie czuć, że stoją za koncepcją dzieła. W architekturze Jordanek pojawił się zresztą interesujący wątek północnoeuropejski, obficie reprezentowany w Toruniu w dawnym budownictwie, potem w okresie międzywojennym i niekiedy współcześnie (stojące po sąsiedzku CSW Znaki Czasu z 2008 roku). Chodzi o cegłę. Materiał ikoniczny dla miasta Kopernika. Na fasadzie, poza wylewaną na budowie okładziną betonową, mamy okładzinę zwaną pikado (z hiszpańskiego nacinany, ażurowy, cętkowany), to jest konglomerat betonowo-ceglany, w którym gęsto ułożone na płaskiej powierzchni cegły zalewa się betonem, a po związaniu skuwa aż do uzyskania pożądanej faktury. Ten sam rodzaj wykończenia ścian znajdziemy w dużej sali widowiskowej oraz w sali kameralnej. Natomiast w foyer budynku Menis zrealizował okładzinę pikado nie z cegłą, ale z ulubionym przez siebie tufem wulkanicznym, sprowadzonym z rodzinnej Teneryfy.

Paweł Pięciak

 

Galeria Zdjęć